W trakcie wyprawy do Stanów
widziałam wiele cudownych, jedynych w swoim rodzaju miejsc. Jednak Skamieniały
Las ma w sobie dodatkową magię i atmosferę nieziemskości, dzięki czemu
uplasował się na samym szczycie mojej nieoficjalnej listy cudów świata.
Petrified Forest National Park znajduje się na terenie Painted Desert, terenu
określanego mianem badlands, czyli nienadającego się do życia obszaru
pozbawionego wody i roślinności. Panująca tam temperatura jest iście arizońska,
a jeśli czytaliście poprzedni
wpis, to wiecie, o czym piszę. Nie rosną tam
żadne drzewa, krzaki, ani nawet trawa. Jeśli zaś chodzi o zwierzęta, to można
spotkać jedynie gady, przelatujące ptaki i wygłodniałe kojoty. Nie zawsze
jednak tak było.
Kilkaset milionów lat temu obecna pustynia była bagniskiem,
terenem zalewowym obfitującym w żywe organizmy. Później warunki uległy zmianie,
nakładane na siebie warstwy osadów zostały wypiętrzone przez ruchy górotwórcze,
dzięki czemu światło dzienne ujrzały skamieniałe drzewa, po raz pierwszy od
niepamiętnych czasów. Efekt jest przepiękny. Drzewna tkanka została zastąpiona
różnymi minerałami i pierwiastkami, przejmując od nich kolory i tworząc
wielobarwną mozaikę. Pnie, w przekroju i po oszlifowaniu, wyglądają niczym
olbrzymie agaty, nic dziwnego zatem, że padły łupem pierwszych
"turystów", którzy wywozili je tonami na wozach zaprzęgniętych w
konie. Dopiero po interwencji władz, na początku XX wieku, zaprzestano tego
procederu. Część ze skamieniałych drzew ocalało, jednak jest to niewielki
procent stanu początkowego. Skamieniałe drzewa można znaleźć na terenie całego
Parku Narodowego, a także poza nim. Obowiązuje całkowity zakaz wywożenia tego
materiału poza granice PN, przy wjeździe
wręczane są nawet specjalne kartki, które należy wypełnić, jeśli będzie się
świadkiem kradzieży. Nadal takie przypadki mają miejsce, mimo, że różnej
wielkości bloki drzewne można kupić za grosze u okolicznych mieszkańców. Najwyraźniej
zakazany owoc kusi mocniej. Największe okazy znaleźć można przy Muzeum
Tęczowego Lasu. W przekroju drzewa są tam większe od człowieka i mają zatopione
w sobie kolory, o jakich Wam się nie śniło.
 |
Fragmenty skamieniałych drzew |
 |
Skamieniały pień |
 |
Kolor żółty to wypełnienie siarką |
 |
Niebieska barwa to zasługa kobaltu lub chromu |
 |
Czerwień to efekt dużego stężenia tlenku żelaza. |
Przez Skamieniały Las
przechodziła niegdyś Route 66, a na terenie Parku znajduje się hotel/muzeum z
tamtych czasów, wybudowany ze skamieniałych bloków drzewnych. Trzeba przyznać,
że projekt robi wrażenie, rzadko można spotkać takie kolory ścian. Okazało się
jednak, że walory estetyczne nie zwiększają wytrzymałości takiego rodzaju
drewna jako materiału budowlanego. Jest ono bardzo twarde, lecz jednocześnie
kruche. Dziś konstrukcja musi być wspierana betonowymi słupami, by się nie
zsunęła do znajdującego się tuż obok kanionu. Na podobny pomysł wykorzystania
tego samego materiału wpadli Indianie kilka wieków wcześniej i postawili swoje Puerco
Pueblo. Część osady przetrwała i znajduje się na terenie Petrified Forest NP. Z
indiańskich pozostałości warto wymienić również Newspaper Rock, czyli skały
pokryte malowidłami pamiętającymi czasy Chrystusa. Można je oglądać przez
specjalne lornetki i lunety. Z bliska nie jest to możliwe, ze względu na ryzyko
zniszczenia lub wandalizmu. Zawsze istnieje obawa, że ktoś postanowi ulepszyć wielowiekowe
piktogramy jakimś współczesnym graffiti. Cóż, bywa. W zestawieniu z tą bardzo
starą gazetą, pozostałości Route 66 wydają się być aż za bardzo współczesne.
Podziurawiony kulami i zżerany przez rdzę wrak samochodu jest przypomnieniem
nie tak dawnych czasów, a jednak znajduje się w stanie o wiele gorszym od
piktogramów Indian. Nie napawa to optymizmem, najwyraźniej wiele po nas nie
zostanie.
 |
Oznakowanie starej trasy |
 |
Wrak samochodu, z boku widać ślady po kulach |
 |
Puerco Pueblo |
 |
Newspaper Rock |
 |
Newspaper Rock. Ciekawe, czy ten ptak zjada żabę, czy człowieka... |
 |
Newspaper Rock, sztuka abstrakcji najwyraźniej ma bogatą historię |
 |
Pozostałości po chatce pasterzy |
 |
Kolor biały to kwarc, czarny to węgiel |
 |
Prawie jak sztabka złota |
 |
Różowy kolor to zasługa manganu |
Skamieniałe drzewa można spotkać na terenie całego
Parku Narodowego, a jest on bardzo rozległy. Można go podzielić na dwie główne
części: różową (północną) i niebieską (południową). Rozróżnienie kolorystyczne
nie jest symboliczne, co zobaczycie na zdjęciach. Te góry i doliny są naprawdę
bardzo intensywnie kolorowe, aż do przesady i odrealnienia. Część niebieska
jest moją ulubioną, krajobraz jak z innej planety, tuż na wyciągnięcie ręki. Trudno
się oprzeć wrażeniu, że wkracza się do zupełnie innego świata, wyjętego wprost
z bajki. Ostatecznie, jak często widujecie jogurtowo jagodowe góry? Ja
najwyraźniej za rzadko, by przestały robić na mnie wrażenie. Spacer pośród
fioletowych wzniesień był nieziemski. Temperatura dawała się we znaki, jednak
tym razem mnie nie zmogła. Co jakiś czas można było odsapnąć w klimatyzowanych
pomieszczeniach i napić się schłodzonej wody. Główne atrakcje rozmieszczone
były stosunkowo daleko od siebie, dzięki czemu po zejściu ze szlaku zawsze
czekał mnie kilkuminutowy odpoczynek w samochodzie. Jak to zwykle w Parkach w
Stanach bywa, trasy piesze są świetnie przygotowane. Wyjątkiem jest część
różowa, gdzie żadnych ścieżek nie ma i gdzie wkracza się na własne ryzyko. Obsługa
punktu informacyjnego udzieliła mi dość niepokojącej rady mianowicie, żebym
nigdy nie traciła z oczu budynku znajdującego się na wzniesieniu, inaczej łatwo
stracę orientację i mogę się zgubić. A że teren jest bardzo trudny, miałabym
nikłe szanse na przeżycie. Bardzo praktyczna porada, czyż nie? Żeby w jakiś
sposób przybliżyć turystom część różową, władze Parku zdecydowały się stworzyć
oznakowany szlak turystyczny, jednak ma to nastąpić dopiero w 2015 roku, jeśli
więc będziecie się tam wybierać za rok, to polecam skorzystanie z tej nowej
opcji. Wierzcie mi, że warto.
Painted Desert w całej okazałości. Część różowa.
Blue Messa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz