Nadszedł czas na poruszenie bardzo ważnej kwestii, jaką jest wynajem
samochodu w USA. Ofert jest bardzo dużo i trudno wybrać tę właściwą. Pamiętajcie, że wynajem przez pośredników jest zdecydowanie tańszy niż bezpośrednio od wypożyczalni. Haczyk tkwi w tym, że do samego końca nie można być pewnym, jaka wypożyczalnia będzie nam udostępniała wybrany samochód. Jednak ryzyko jest żadne, za to oszczędność jest spora.
Pośredników jest mnóstwo, np. priceline negotiatior czy economy car rentals. Ceny ulegają wiecznym wahaniom, więc nie będę polecać konkretnych firm. Napiszę tylko, że ja skorzystałam z Alamo za pośrednictwem economy car rentals, zamawiając najtańszą z możliwych opcji. Oczywiście później okazało się, że wybraną przeze mnie kruszyną nie dałabym rady nigdzie dotrzeć, więc i tak dopłaciłam i podniosłam standard samochodu.
Ani przez chwilę nie żałowałam tej decyzji. Wywalczenie dodatkowego upgrade'u w postaci Dodge'a Chargera nie zawdzięczam sobie, więc jestem za to dozgonnie wdzięczna wiadomej osobie. Cudeńko! Przyczyny mojego zachwytu opisywałam tutaj. Nie wspomnę już o takiej trywialnej kwestii: wszystkie walizy i plecaki zmieściły się bezproblemowo w bagażniku. A ta moc silnika! Mmmm...
Pośredników jest mnóstwo, np. priceline negotiatior czy economy car rentals. Ceny ulegają wiecznym wahaniom, więc nie będę polecać konkretnych firm. Napiszę tylko, że ja skorzystałam z Alamo za pośrednictwem economy car rentals, zamawiając najtańszą z możliwych opcji. Oczywiście później okazało się, że wybraną przeze mnie kruszyną nie dałabym rady nigdzie dotrzeć, więc i tak dopłaciłam i podniosłam standard samochodu.
Ani przez chwilę nie żałowałam tej decyzji. Wywalczenie dodatkowego upgrade'u w postaci Dodge'a Chargera nie zawdzięczam sobie, więc jestem za to dozgonnie wdzięczna wiadomej osobie. Cudeńko! Przyczyny mojego zachwytu opisywałam tutaj. Nie wspomnę już o takiej trywialnej kwestii: wszystkie walizy i plecaki zmieściły się bezproblemowo w bagażniku. A ta moc silnika! Mmmm...
5228 km pokonanych bezproblemowo w Dodge'u :) |
Integralną częścią wynajmu auta w USA jest wykupienie
ubezpieczenia. Tutaj dopiero zaczynają się schody. Jakie ubezpieczenie samochodu
w Stanach wybrać? Ceny są zatrważające, a umowy długie i skomplikowane. Na co
warto zwrócić uwagę przy wyborze ubezpieczenia auta w USA?
- LDW Loss Damage Waiver - pokrywa koszty uszkodzeń wypożyczonego samochodu w przypadku wypadku.
- CDW Collision Damage Waiver - odpowiednik naszego AC, jednak w Stanach to właśnie CDW jest obowiązkowe.
- Theft insurance - osobne ubezpieczenie od kradzieży (zwykle nie jest wliczane w CDW).
- Third party insurance - odpowiednik naszego OC. Warto, żeby oferowana była duża wartość, z wiadomych przyczyn.
- Premium Location Fee - opłata za miejsce, w którym wypożyczacie samochód. Jeśli wybierzecie lotnisko, to często podwyższa to koszty. Czasem opłaca się wypożyczyć samochód poza lotniskiem i dojechać taksówką. Najdroższe w USA pod tym względem jest Phoenix.
- Wheels, Glass & Underside insurance - tak jak wskazuje nazwa: ubezpieczenie kół, szyb i podwozia. Sprawdźcie, czy jest to zawarte w umowie, a jak nie to dokupcie. I nieważne, czy jedziecie w teren, czy też będziecie się trzymać twardych dróg. Przy autostradach co parę metrów można napotkać resztki opon, zwłaszcza w gorących rejonach Stanów.
- ZERO Deductible - zniesienie udziału własnego, również warto dokupić.
- PAI Personal Accident Insurance - pokrywa koszty leczenia (i ewentualnej śmierci) osoby wypożyczającej oraz pasażerów, w trakcie korzystania z wypożyczonego samochodu. Tutaj radziłabym się zastanowić i porównać tę opcję z ubezpieczeniem zdrowotnym, jakie wykupiliście na wyjazd. Jeśli będzie się pokrywać, to PAI możecie sobie darować. Jeśli jednak ubezpieczyciel zdrowotny zawarł w umowie klauzulę o braku wypłacania świadczeń w przypadku zdarzeń drogowych, a często tak się zdarza, to rozważcie dokupienie PAI.
Skoro już jestem przy kwestii samochodów, to muszę wspomnieć o
GPSie. Czy warto dopłacać za GPSa w wynajętym aucie? Odpowiedź jest prosta i
brzmi NIE. Znacznie zwiększa to koszt wynajmu, a jeśli kupicie amerykańską
kartę do telefonu, to GPS stanie się całkowicie zbędny. Nawet kupienie GPSa na
miejscu jest bardziej opłacalne niż jego wynajęcie. Upraszczając, macie cztery
opcje:
- kupić kartę komórkową do smartfona i korzystać z nawigacji na
żywo (informacje o korkach i utrudnieniach dostępne od razu)
- korzystać z którejś z darmowych nawigacji, np. NAVFREE, którą
możecie ściągnąć na telefon (zajmuje sporo miejsca, ale nie wymaga korzystania
z Internetu, jest dokładna, choć może gubić się przy podaniu dokładnych adresów)
- kupić amerykańskiego GPSa w sklepie (później możecie go
odsprzedać)
- wykupić GPSa razem z samochodem i zapłacić za to astronomiczną
kwotę.
Ja wykorzystałam dwie pierwsze opcje. NAVFREE działał na trasie, Google
Maps w miastach lub w przypadku zabłądzenia. Google Maps oferuje również usługę
zapisywania map i korzystania z nich offline. Taką opcję także warto mieć na
uwadze.
Na sam koniec zostawiłam kwestię opłat drogowych. Niektóre autostrady w Stanach są płatne, zatem wypożyczalnie samochodów oferują również możliwość korzystania z czegoś na wzór viaTOLL: małej skrzynki zamontowanej na przedniej szybie. Po wyciągnięciu z niej specjalnego dzyndzelka, można śmiało przejeżdżać przez wszystkie bramki, bez konieczności zatrzymywania się przy budce poboru opłat. Brzmi wygodnie, prawda? I zapewne takie właśnie jest, jednak odradzam Wam korzystanie z tego cudeńka. Powody są czysto ekonomiczne. Zaoszczędzicie parę minut czasu, ale będzie Was to kosztowało o wiele więcej, niż gdybyście płacili gotówką. I tutaj pojawia się kolejna ważna kwestia, czyli sposób płacenia za przejazd. Pamiętajcie, że tylko w niektórych miejscach opłaty pobierają ludzie. Zwykle przy wjeździe na autostradę trzeba po prostu wrzucić monety do specjalnego lejka. A jeśli nie będziecie mieli monet, to znajdziecie się w mało komfortowej sytuacji. Dlatego sprawdzajcie dokładnie trasy i bądźcie przygotowani na opłaty.
To już ostatni wpis o tematyce wyjazdowej, przynajmniej na najbliższy czas. Mam nadzieję, że wszystko ujęłam. Jeśli będziecie mieli jakieś pytania, piszcie. Postaram się na nie odpowiedzieć.
Na sam koniec zostawiłam kwestię opłat drogowych. Niektóre autostrady w Stanach są płatne, zatem wypożyczalnie samochodów oferują również możliwość korzystania z czegoś na wzór viaTOLL: małej skrzynki zamontowanej na przedniej szybie. Po wyciągnięciu z niej specjalnego dzyndzelka, można śmiało przejeżdżać przez wszystkie bramki, bez konieczności zatrzymywania się przy budce poboru opłat. Brzmi wygodnie, prawda? I zapewne takie właśnie jest, jednak odradzam Wam korzystanie z tego cudeńka. Powody są czysto ekonomiczne. Zaoszczędzicie parę minut czasu, ale będzie Was to kosztowało o wiele więcej, niż gdybyście płacili gotówką. I tutaj pojawia się kolejna ważna kwestia, czyli sposób płacenia za przejazd. Pamiętajcie, że tylko w niektórych miejscach opłaty pobierają ludzie. Zwykle przy wjeździe na autostradę trzeba po prostu wrzucić monety do specjalnego lejka. A jeśli nie będziecie mieli monet, to znajdziecie się w mało komfortowej sytuacji. Dlatego sprawdzajcie dokładnie trasy i bądźcie przygotowani na opłaty.
To już ostatni wpis o tematyce wyjazdowej, przynajmniej na najbliższy czas. Mam nadzieję, że wszystko ujęłam. Jeśli będziecie mieli jakieś pytania, piszcie. Postaram się na nie odpowiedzieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz