Deep inside of me
Girl, you just don't realize
What you do to me..."
What you do to me..."
Ścieżka dźwiękowa do tego filmu jest po prostu fantastyczna. W
zasadzie jest to pierwsza i najlepsza
rekomendacja dotycząca "Guardians of the Galaxy", jaka przychodzi mi
do głowy. Stare kawałki w nowym blasku! Muszę się tu przyznać, że muzykę (na
zapętleniu!) puszczałam na YouTube przez parę dni pod rząd. Towarzyszyła mi w
pracy, podczas ćwiczeń i sprzątania, a nawet w czasie uruchamiania samochodu na
pych (niestety). Nie jest to na całe szczęście jedyny pozytyw dotyczący tego
filmu. Gdyby chodziło wyłącznie o ścieżkę dźwiękową, nie zawracałabym Wam głowy
dzisiejszą recenzją.
Fabuła "Strażników Galaktyki" jest bardzo prosta. Kosmos,
któraś z licznych planet we wszechświecie. Osierocony w dzieciństwie złodziejaszek,
wiedziony zachłannością, kradnie
drogocenny artefakt. Ściąga tym samym na siebie kłopoty, w postaci łowców głów
i najemniczki potężnego zdobywcy wielu planet. Po niezbyt ciepłym powitaniu,
cała czwórka ląduje w więzieniu, by tam zjednoczyć siły z pobudek mniej lub
bardziej szlachetnych. Później następuje cała seria wydarzeń, prowadząca do
jasnego celu, jaki staje przed bohaterami: ocalenia całej galaktyki. Oczywiście
to fabuła w wielkim skrócie, ale da Wam mniej więcej obraz sytuacji. Przyznam,
że nie miałam zbyt wielkiej chęci oglądać tego filmu, jednak siła perswazji
mojego brata jest wielka.
Nie jestem zbyt wielkim fanem filmów sci-fi, ani tym bardziej modnych
ostatnio produkcji powstałych na podstawie komiksów. Irytuje mnie ich pompatyczność,
nadmiar efektów specjalnych, słabe fabuły, drewniane dialogi i brak logiki. Nie
mówiąc już o tym, że ich twórcy zwykli traktować widzów jak idiotów. "Strażnicy
Galaktyki" nie są całkowicie wolni od powyższych błędów, jednak nie są one
rażące. Fabuła jest zwarta i w miarę logiczna, aktorzy dobrze dobrani, a
elementy komediowe są niewymuszenie śmieszne. Nie usłyszycie dennych dowcipów,
po których nie pozostaje nic innego jak załamać ręce. I choć nie rozumiem
tendencji filmowców do malowania Zoe Saldany na różne kolory tęczy, to w tym
przypadku jestem im w stanie wybaczyć jadowitą zieleń jej skóry.
![]() |
Główni bohaterowie "Strażników Galaktyki". Źródłó: materiały promocyjne. |
Zastanawiałam
się dość długo, dlaczego akurat ten film był w stanie mnie rozbawić i przykuć
do ekranu na całe dwie godziny (sic!). Doszłam do wniosku, że w tym przypadku
sprawdziło się stare porzekadło: lubimy to, co już znamy. A "Strażnicy
Galaktyki" są dziwnie znajomi. To w zasadzie nowa wersja "Gwiezdnych
Wojen". Walka z tyranem dążącym do zniszczenia świata? Jest. Przypadkowo ze
sobą związana i zupełnie do siebie niepasująca grupa ludzi (i nie tylko)? Jest.
Han Solo - zbuntowany, na bakier z prawem sympatyczny przystojniak? Jest, pod
postacią Chrisa Pratta. Leia - urocza, ale potrafiąca walczyć księżniczka?
Jest. Rozgadany ponad wszelką miarę C-3PO? Jest, w tym przypadku przybrawszy
formę poddanego modyfikacjom genetycznym szopa pracza. Niewiele mówiący Chewbacca,
posługujący się jednym onomatopeicznym słowem? Jest, tym razem jako Groot.
Analogie można mnożyć w nieskończoność. Jednak nie zrozumcie mnie źle, nie
piszę tego jako przytyku. Nie widzę nic złego w odwoływaniu się do
niezapomnianych klasyków. Zwłaszcza, jeśli jest to robione zręcznie i z
poczuciem humoru.
Dodatkowo, "Strażnicy
Galaktyki" nie pragną być tym, czym nie są. Nie aspirują do miana kina filozoficznego,
nie poruszają ważkich tematów, nie posiadają ukrytej głębi. To po prostu lekką
ręką nakręcony film przygodowy, z zabawnymi dialogami, mnóstwem akcji i
mnogością odwołań do popkultury i lat 80. XX wieku. W rolach drugo- i
trzecioplanowych zobaczycie Benicio Del Toro, Glenn Close, a nawet Roba
Zombiego. Głosy postaci animowanych należą do Vina Diesela i Bradley'a Coopera.
Widać (i słychać), że dobrze się bawili podczas kręcenia tego filmu. Jeśli
przymkniecie oko na prawa, jakimi rządzi się sam gatunek sci-fi, będziecie się bawili
równie dobrze, co oni, oglądając "Strażników Galaktyki". Jeśli chodzi o mnie, to dokładnie tak było.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz