Za chwilę Wigilia, więc pomysły na ozdoby choinkowe są bardzo na miejscu. Wszystko, co Wam zaprezentuję, to ręczna robota, jednak nie tegoroczna. W tym sezonie wystarczyła mi kilkugodzinna (z przerwami) walka ze stojakiem do choinki, którego w końcu przywierciłam do pnia, bo doprowadził mnie do szewskiej pasji. Jak widać, łatwo się nie poddaję.
Choinkę mam w tym roku cudowną, kształtną, puszystą i gęstą. Jest nią świerk kłujący (jakże ta nazwa jest adekwatna... moje ręce są tego najlepszym dowodem). Wspaniale pachnie i jeszcze ładniej wygląda. Wiszą na niej ozdoby trzech pokoleń, ale dzisiaj zajmę się tylko tymi najświeższymi. Na pierwszy ogień pójdzie tzw. "ananas", czyli wstążkowa bombka widoczna poniżej. Bardzo prosta w wykonaniu, wystarczy zaopatrzyć się w kilka metrów wstążek, szpilki i styropianową kulę. Potem to już kwestia doboru wzoru i cierpliwości. To bardzo ozdobne bombki, więc nie należy przesadzać z ich ilością, bo przyćmią wszystkie inne.
Następna bombka to moja ulubiona ozdoba, być może dlatego, że jestem z niej najbardziej dumna. Powstało ich tylko kilka, z czego część została rozdana w ramach prezentów. Były bardzo praco- i czasochłonne. Malowanie na szkle nie jest łatwe, zwłaszcza na obłych kształtach, ale za to jakże satysfakcjonujące. Obsługa pędzelka składającego się z dwóch włosków wymaga precyzji i spokojnego umysłu, dlatego polecam robić to po treningu i po jedzeniu. Przynajmniej u mnie to działa. Namalowany wzór może się Wam wydać mało oczywisty, jednak mnie bardzo pozytywnie się kojarzy.
Przed Wami kolejna czasochłonna ozdoba: łańcuch z wypchanych serduszek. Materiał z odzysku, każdy może coś takiego zrobić. Jedno serduszko na 15 minut, więc w zależności od długości, jaką chcecie uzyskać, tyle pracujecie. Sugestia na przechowywanie: podzielcie go na kilka części, bo bardzo łatwo się plącze.
Na sam koniec ozdoby jadalne, czyli ciasteczka choinkowe. Polukrowane, wycięte w różne kształty i przewieszone przez nitkę. Przyjemnie coś sobie niepostrzeżenie zjeść z choinki, a takie ciasteczka stanowią miłą odmianę od cukierków i innych gotowych słodyczy. Dodatkowo, korzystam z takiego przepisu, dzięki któremu długo zachowują świeżość, pomimo kontaktu z powietrzem. Zwykle jednak nie jest im dane doczekać starości. Na zdjęciach w tle widać czerwony łańcuch uszyty z polaru. To także moje dzieło, z czasów... oj, dawnych. Mierzy ładnych kilka metrów i zastąpił papierowe łańcuchy, jakie kiedyś kleiłam, a które rozpadły się pod wpływem czasu. Wystarczy przygotować sobie materiałowe paski i zacząć szyć. Nie wymaga to skupienia ani uwagi, ani nawet patrzenia. Można śmiało w międzyczasie czytać książkę czy coś oglądać. Ścieg nie musi być idealny, bo przy odpowiednim dopasowaniu koloru nici, nie będzie go praktycznie widać.
Zjadłabym takie ciasteczka! Mniam! A ozdoby super!
OdpowiedzUsuń