Zeszłoroczna okrągła rocznica wybuchu Powstania
Warszawskiego stanowiła pretekst do wydania mnóstwa publikacji dotyczących tego
tematu. Dostępne są albumy ze zdjęciami, poważne publikacje historyczne, filmy,
a nawet seriale. Z tego ogromu postanowiłam wybrać do zrecenzowania jedną pozycję.
I wierzcie mi, to prawdziwa perełka.
Andrzej Borowiec obchodził swoje szesnaste urodziny podczas
Powstania Warszawskiego. I choć ze współczesnej perspektywy był jeszcze
dzieckiem, to bynajmniej za dziecko się już nie uważał. Porzucony przez matkę,
przeżył śmierć ojca, polskiego oficera i odejście wychowującej go guwernantki.
Tułał się po kraju ogarniętym wojną, szukając bezpiecznego schronienia, by w
końcu trafić do Warszawy i do Szarych Szeregów. Wychowywany w poczuciu patriotyzmu,
był z pieczołowitością uczony języków obcych, historii, etyki... Wszystko po
to, by po wojnie móc stać się wartościowym człowiekiem. Jego przeżyciami i
doświadczeniami można by obdarować kilkunastu ludzi. Widział śmierć kolegów,
sam ledwo jej uniknął. Przemierzał Warszawę okopami i kanałami, był
aresztowany, ostrzeliwany i ranny. Zabijał.
Spisane przez niego wspomnienia dotyczą w dużej mierze
Powstania Warszawskiego, ale nie tylko. Opisują cały kontekst przedwojennej
Polski z perspektywy chłopca, któremu dane było żyć w ciekawych czasach. Andrzej
Borowiec wraca do swojego dzieciństwa i czasów nastoletnich, opisując je w sposób daleki od patetyzmu. Ma niezwykły
talent do snucia historii i wplatania w nie zabawnych anegdot. Choć temat, jaki
podejmuje należy do dość przytłaczających, to jednak dzięki licznym zabiegom
fabularnym jest w stanie nadać swojej historii niespotykanej lekkości. Nawet
rodzima martyrologia przedstawiona jest z dystansem i humorem. Polskiemu
czytelnikowi część faktów historycznych będzie znana, jednak nawet ci, którzy o
Powstaniu Warszawskim nie słyszeli, zrozumieją jego kontekst. A że książka
przeznaczona jest dla międzynarodowego czytelnika, nie znajdziecie w niej
typowo polskich rozważań nad zasadnością wybuchu powstania. Nie ma tu także jednoznacznych
prób oceny historii, to po prostu nadzwyczajne wspomnienia, z brutalną
szczerością opisujące ówczesną rzeczywistość. Rzeczą, która wyróżnia "Warsaw boy" na tle innych tego typu publikacji, jest łatwość, z jaką autor
przeplata własne przeżycia z wydarzeniami historycznymi, które mają miejsce z
dala od niego. Nie jest to często spotykana cecha, tym bardziej warto ją
docenić. Czytałam, że Borowiec długo dojrzewał do spisania swojej biografii.
Nie był do końca przekonany, co do zasadności takiego projektu. Całe szczęście,
że się jednak zdecydował!
Powstała książka, która jest absolutnie niezwykła. Przez
chwilkę przemknęła mi przez głowę myśl, że warto by ją wpisać na listę lektur
szkolnych. Ale zaraz potem wzdrygnęłam się mocno, bo przecież wtedy nikt by jej
nie przeczytał. Chyba, że w postaci okrutnego w swej formie i jakości bryka, a to
całkowicie by tę książkę zniszczyło. Napisana jest we wspaniałym stylu, odjęcie
sobie przyjemności delektowania się tym pięknem, byłoby karygodne.
"Warsaw boy" powstał w języku angielskim i jest
skierowany przede wszystkim do międzynarodowej publiczności. Wydana została już
wersja polska, więc można śmiało czytać w rodzimym języku, choć ja polecam
wersję oryginalną. Polską wersję wydało wydawnictwo Rebis i nosi tytuł "Chłopak z Warszawy".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz