niedziela, 12 kwietnia 2015

Małe piwo? Czeskie piwo! Szlakiem praskich minibrowarów i piwnych spa


Wyprawa do Pragi to zawsze dobra decyzja. Nie chciałam się jednak tym razem ograniczać do zwyczajnego zwiedzania zabytków, podziwiania mostów i spacerowania po ustalonych w przewodnikach trasach. Postanowiłam narzucić sobie motyw przewodni, dzięki któremu miałabym szansę zobaczyć nieznaną mi dotąd stronę miasta. A co w Czechach byłoby lepszą dominantą niż piwo? Wykonałam więc żmudną pracę badawczą w poszukiwaniu praskich minibrowarów. Wierzcie mi, jest ich naprawdę dużo. Naniosłam je na mapę, porównałam z listą miejsc, które chciałam zwiedzić i tak przygotowana rozpoczęłam piwną wędrówkę. Dzisiaj opiszę jej rezultaty, czyli 10 miejsc piwnej rozkoszy dla podniebienia i nie tylko. Do dzieła!


Pivovarský Dům, Ječná 14

Pierwszy z praskich minibrowarów powstał w 1998 roku, na długo przed powszechną modą na tego rodzaju przybytki. Należy mu się zatem zacne miejsce na mojej liście. Tak przy okazji nadmienię, że był to także pierwszy pub, do którego zajrzałam. Jeden z trzech w bardzo bliskiej odległości od mojego hotelu. Już za samą lokalizację należą mu się wyrazy uznania. 
Pivovarský Dům, jako jedyny, oferuje aż 8 gatunków wytwarzanego na miejscu piwa. Plus dodatkowe sezonowe. Koniecznie skosztujcie Štěpána (klasyczny lager) i piwa marcowego. Są bardzo smaczne choć, jak każde czeskie piwa, dość lekkie. Do wyboru będziecie mieli również piwa kawowe, pszeniczne, wiśniowe, bananowe, szampańskie Šampy, a nawet piwo pokrzywowe (sic!). Można zamówić tester, zawierający wszystkie z wymienionych trunków, a do tego jeszcze porządny obiad, bo nie wspomniałam, że jest to także restauracja. Prawdziwi wielbiciele piwa znajdą naprawdę obszerne menu zawierające potrawy z dodatkiem piwa właśnie. Pivovarský Dům dysponuje także dużą liczbą zagryzek: smażone serki, skrzydełka z kurczaka, etc. Mają długo otwartą kuchnię, więc można tam zajrzeć o każdej porze dnia i nocy.

Piwne testery w browarze Pivovarský Dům
Pivovarský Dům i część jego wnętrza 
Pivovar U Fleků, Křemencova 11

Miejsce wśród Czechów kultowe, choć ostatnio mocno zniekształcone przez turystów. U Fleků powstał już w 1499 roku i jest to jedyny browar w tej części Europy, który produkuje piwo bez przerwy od ponad 500 lat. Ich flagowym wyrobem jest Flekovský ležák 13°. Zazwyczaj jest tu tłoczno i głośno, dodatkowo na akordeonie przygrywa grajek. Siada się przy wspólnym stole, na bardzo długiej ławie, mając za współtowarzyszy zupełnie obce osoby. Być może to właśnie dzięki temu  miejsce jest klimatyczne i oryginalne. Zajrzyjcie koniecznie do wszystkich sal, tych na piętrze również. Każda jest inna. U Fleků to także restauracja, w której serwują typowo czeskie dania. Spodziewajcie się zatem jedzenia tłustego i ciężkiego. Jeśli zaś o piwo chodzi, to było poprawne, ale nie szałowe. Za to historia tego miejsca robi wrażenie.

Szyld U Fleků
Akordeonista przygrywający gościom 
Plzeňská Pivnice U Zlatého Tygra, Husova 228/7

Wielowiekowy browar, którego stałym klientem był Bohumil Hrabal. Rozkład siedzeń jest taki sam jak U Fleků, czyli wspólna sala i wspólne biesiadowanie. Niestety nie mogę zbyt wiele powiedzieć o jakości tamtejszego piwa, ani o serwowanych zagryzkach. Weszłam do środka i czym prędzej się ewakuowałam. Szara chmura dymu papierosowego przeniknęła mnie na wskroś. Fuj. Właśnie w tym momencie dowiedziałam się, że w Czechach nadal można palić w lokalach, co jest dość koszmarne. Zupełnie od tego odwykłam i szok był zbyt wielki. Łzy w oczach, kręcenie w nosie i piekące uczucie w gardle. Ze zdziwienia aż pstryknęłam fotkę, bo sama bym sobie nie uwierzyła. Cóż, przynajmniej palacze są tam w swoim żywiole.

Złoty tygrys nad wejściem
Wnętrze Złotego Tygrysa wypełnione dymem i niesamowicie zatłoczone
U Tří růží, Husova 232/10

Kolejny nowy minibrowar na praskiej mapie. Cudeńko o świetnym wystroju, z własnym piwem w kilku smakach. Próbowałam tamtejsze Vienna Red i klasycznego lagera. Oba mogę z czystym sumieniem polecić. Delikatne w smaku i niezaprzeczalnie z charakterem. Ciekawe rysunki na ścianach umilą Wam czas oczekiwania na zamówienie. Właśnie! Warto wspomnieć o różanym menu. To chyba jedyny browar, gdzie nie dominuje ciężkie czeskie jedzenie. Można wybrać coś lekkostrawnego i z niesmażonymi warzywami. Jeżeli zdecydujecie się na dłuższy wyjazd niż weekendowy, to będziecie z utęsknieniem poszukiwali takich właśnie miejsc. Być może typowe dla Czech świńskie kolanka świetnie komponują się z piwem, ale jakoś nie trafiają w moje gusta. Zazwyczaj wolę lżejsze jedzenie, a takie proponują w tym minibrowarze. Bez wahania skorzystałam z ich oferty, popijając wszystko wyśmienitym piwem.

Wnętrze U Tří růží
Kufle z logo minibrowaru
Trochę informacji o piwnym rodowodzie
Minibrowar z zewnątrz
U Medvídků, Na Perštýně 345/7

Hotel, restauracja, browar... pełny serwis! U Medvídků jest największą restauracją/pijalnią piwa w Pradze. Pod kolistym sklepieniem długimi rzędami ciągną się ławy i stoły. Na wyższych piętrach, po przejściu wszystkich sal, znajdziecie sklepik z piwnymi pamiątkami i właściwy browar z widocznym zza szyb sprzętem. Porcje jedzenia dają naprawdę porządne, więc zamówienie do nich jednego piwa może się okazać sporym niedoszacowaniem. A piwo robią porządne. Próbowałam dwóch, pierwsze to Oldgott, półciemny lager, zdobywca piwnej nagrody w 2009 roku. Drugie nazywało się 1466  i było niepasteryzowanym, niefiltrowanym jasnym lagerem, którego nazwa pochodzi od daty powstania browaru. Oba bardzo zacne. 
Niedźwiadkowe piwa
Restaurace U Dvou Koček, Uhelný trh 10

Rok założenia: 1678. Różne były koleje tego miejsca, ale aktualnie jest to bardzo sympatyczna restauracja z minibrowarem. Dla lepszego trawienia grajek przygrywa na akordeonie (usługa wliczona w cenę, zerknijcie na rachunek). I robi to naprawdę dobrze. Stać go na więcej niż jakieś "Kalinki" czy inne oklepane melodie. Menu jest klasycznie czeskie. Dominują kiełbaski, mięsiwa i smażone sery. Mniam. Piwo produkują dość typowe, co nie znaczy, że niesmaczne. Ale niestety nie zapadło mi w pamięć, a to już o czymś świadczy. Miłe dla oka, lekko piwniczne wnętrze sprawia wrażenie przytulnego. Obsługa również bardzo miła, a dodatkowym plusem jest bliskość Hradczan. Dobre miejsce na wypoczynek po zwiedzaniu.
Utalentowany akordeonista
Klášterní pivovar Strahov, Strahovské nádvoří 301/10

Kolejny browar znajdujący się na Hradczanach. Czesi pili tu piwo już od XVII wieku. Najwyraźniej mnisi znają się na produkcji piwa, bo udaje im się to wyśmienicie. Oprócz piwa sv. Norbert, możecie tu skosztować sezonowych wyrobów. Ja spróbowałam Amber (lager dolnej fermentacji, lekko gorzkawy) i marcowego, bo przecież wizyta w marcu w Pradze do czegoś zobowiązuje. Niestety browar dysponuje niewielką salą i nawet w chłodne dni obsługa wyprowadza gości do ogródka na zewnątrz. Mimo lamp grzewczych można przemarznąć, co spotkało i mnie. Nawet smażony ser mi nie pomógł, a piwo jeszcze mocniej mnie wychłodziło. Oprócz lamp były również czerwone koce i chyba tylko dzięki nim i silnej woli przetrwałam. Ale czego się nie robi, by skosztować praskich przysmaków.

Koce bardzo się przydały, marcowe temperatury nie sprzyjają ogródkom piwnym
Restaurace Kulový Blesk, Sokolská 1499/13

Kolejna knajpka znajdująca się bardzo blisko mojego hotelu. Nienastawiona na turystów, więc jeśli chcecie poczuć się jak prażanie, to trafiliście w dobre miejsce. Klimatem przypomina studencki pub. Liczba nalewaków jest miłą zapowiedzią długiego wieczoru, a menu wróży pełne zaspokojenie potrzeb żołądka. Kulový Blesk dysponuje wieloma rodzajami piwa, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Butelkowych i lanych piw jest aż 28. Nie są produkowane na miejscu, ale pochodzą z lokalnych browarów. Lokal jest dwupoziomowy, na dole są bardziej prywatne salki, gdzie jest zdecydowanie ciszej niż na górze. Świetne miejsce na odpoczynek i delektowanie się najnowszymi wynalazkami praskiego browarnictwa.
Nalewaki w Piorunie Kulistym
Wnętrze, dolna część
Nota Bene, Mikovcova 4

Ostatni minibrowar jaki odwiedziłam. Trzyma bardzo wysoki poziom, zarówno pod względem wystroju jak i serwowanego jedzenia. Nastrojowe światło wpływa na relaksującą atmosferę, ściany są częściowo ceglane, siedzenia bardzo wygodne. Ale co ja się tutaj skupiam na designie. Liczą się piwa! A te są przepyszne. Zwłaszcza IPA i AIPA. Zamawiajcie je w ciemno. Minibrowar Nota Bene istnieje dopiero od roku albo dwóch, ale już sobie wyrobił renomę. Oceniam go nie bezpodstawnie bardzo wysoko. Zajrzyjcie do niego, a się sami przekonacie. Piwa tam produkowane mają oryginalny smak i zapadają w pamięć. Jedzenie jest typowo czeskie, ale jakość przygotowania jest bardzo wysoka. I na dodatek był bardzo blisko mojego hotelu. Perełka.
Wnętrze minibrowaru Nota Bene
Jeśli będzie Wam mało piwnej wycieczki, nie zastanawiajcie się długo i zapiszcie się do piwnego spa. Jest ich w Pradze kilka, ja skorzystałam z Pivní Lázně Spa Beerland. Można się zapisać z jedno- lub kilkudniowym wyprzedzeniem, na różne godziny. Muszę przyznać, że to bardzo przyjemne doświadczenie, a na pewno jedno z oryginalniejszych. Po wejściu do prywatnej, przytulnej sali, czekała na mnie drewniana balia wypełniona... piwem. No, może nie do końca piwem, raczej wodą ze sproszkowanym chmielem i słodem, ale zapach był fantastyczny. Tuż przy balii, na wyciągnięcie ręki, stały nalewaki z jasnym i ciemnym piwem. Przez cały czas trwania "zabiegu", czyli przez godzinę, można było bez ograniczeń spożywać złoty trunek (sic!). Po półgodzinnym masażu wodnym następowała chwila relaksu na łóżku wypełnionym słomą, przy kominku, z kuflem w jednej ręce i pysznym chlebem w drugiej. Nie to, żebym była wybitnie zmęczona po kąpieli, ale i tak byłam zachwycona. Nie wiem, czy to siła sugestii czy autentyczne działanie słodu i chmielu, ale skórę miałam później bardziej gładką niż zwykle. Ha! Kto by pomyślał! Piwo ma najwyraźniej działanie upiększające! O mięsień piwny będę się martwiła później.
Piwne spa z zewnątrz
Logo i część wystroju recepcji
Balia i nalewaki
Strefa relaksu (oczywiście były także koce i prześcieradła, żeby nie leżeć wprost na słomie)
Wystrój jednej ze ścian piwnego przybytku
Piwo piwo i jeszcze raz piwo... wszędzie.

4 komentarze:

  1. mega fajny wpis, szacun za motyw przewodni! w Pradze byłam kilka razy, ostatnio jeszcze na studiach więc od czasu do czasu chodzi mi po głowie powrót na praskie ścieżki. przy kolejnej podróży na pewno skorzystam z Twojego przewodnika :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas zatem najwyższy na kolejną wizytę w Czechach! Tylko podczas konsumpcji pamiętaj o jedzeniu, bo inaczej za szybko skończysz tę piwną przygodę ;) Wujek Dobra Rada się ze mną zgodzi ;)

      Usuń
    2. no właśnie się na majówkę wybieram i zamierzam również z Twojego piwnego szklaku skorzystać, dlatego wróciłam do tego wpisu. o jedzeniu raczej nie zapomnę, zwłaszcza że na myśl o smażonym serze, hranulkach i knedliczkach już mi ślinka cieknie ;)

      Usuń
    3. Ha! Super pomysł! Majówka w Pradze to jest to! Mam nadzieję, że moja mapka Ci się przyda :D Baw się dobrze i przywieź ze sobą mnóstwo zdjęć street artu ;)

      Usuń