Wyprawa do Pragi to
zawsze dobra decyzja. Nie chciałam się jednak tym razem ograniczać do zwyczajnego
zwiedzania zabytków, podziwiania mostów i spacerowania po ustalonych w
przewodnikach trasach. Postanowiłam narzucić sobie motyw przewodni, dzięki
któremu miałabym szansę zobaczyć nieznaną mi dotąd stronę miasta. A co w
Czechach byłoby lepszą dominantą niż piwo? Wykonałam więc żmudną pracę badawczą
w poszukiwaniu praskich minibrowarów. Wierzcie mi, jest ich naprawdę dużo. Naniosłam
je na mapę, porównałam z listą miejsc, które chciałam zwiedzić i tak
przygotowana rozpoczęłam piwną wędrówkę. Dzisiaj opiszę jej rezultaty, czyli 10
miejsc piwnej rozkoszy dla podniebienia i nie tylko. Do dzieła!
Pivovarský Dům, Ječná 14
Pierwszy z praskich
minibrowarów powstał w 1998 roku, na długo przed powszechną modą na tego
rodzaju przybytki. Należy mu się zatem zacne miejsce na mojej liście. Tak przy
okazji nadmienię, że był to także pierwszy pub, do którego zajrzałam. Jeden z
trzech w bardzo bliskiej odległości od mojego hotelu. Już za samą lokalizację
należą mu się wyrazy uznania.
Pivovarský Dům, jako jedyny, oferuje aż 8 gatunków
wytwarzanego na miejscu piwa. Plus dodatkowe sezonowe. Koniecznie skosztujcie Štěpána
(klasyczny lager) i piwa marcowego. Są bardzo smaczne choć, jak każde czeskie
piwa, dość lekkie. Do wyboru będziecie mieli również piwa kawowe, pszeniczne,
wiśniowe, bananowe, szampańskie Šampy, a nawet piwo pokrzywowe (sic!). Można
zamówić tester, zawierający wszystkie z wymienionych trunków, a do tego jeszcze
porządny obiad, bo nie wspomniałam, że jest to także restauracja. Prawdziwi
wielbiciele piwa znajdą naprawdę obszerne menu zawierające potrawy z dodatkiem
piwa właśnie. Pivovarský
Dům dysponuje także dużą liczbą zagryzek: smażone serki, skrzydełka
z kurczaka, etc. Mają długo otwartą kuchnię, więc można tam zajrzeć o każdej
porze dnia i nocy.
 |
Piwne testery w browarze Pivovarský Dům |
 |
Pivovarský Dům i część jego wnętrza |
Pivovar U Fleků,
Křemencova 11
Miejsce wśród Czechów
kultowe, choć ostatnio mocno zniekształcone przez turystów. U Fleků powstał już
w 1499 roku i jest to jedyny browar w tej części Europy, który produkuje piwo
bez przerwy od ponad 500 lat. Ich flagowym wyrobem jest Flekovský ležák 13°. Zazwyczaj
jest tu tłoczno i głośno, dodatkowo na akordeonie przygrywa grajek. Siada się
przy wspólnym stole, na bardzo długiej ławie, mając za współtowarzyszy zupełnie
obce osoby. Być może to właśnie dzięki temu
miejsce jest klimatyczne i oryginalne. Zajrzyjcie koniecznie do
wszystkich sal, tych na piętrze również. Każda jest inna. U Fleků to także
restauracja, w której serwują typowo czeskie dania. Spodziewajcie się zatem
jedzenia tłustego i ciężkiego. Jeśli zaś o piwo chodzi, to było poprawne, ale
nie szałowe. Za to historia tego miejsca robi wrażenie.
 |
Szyld U Fleků |
 |
Akordeonista przygrywający gościom |
Plzeňská Pivnice U
Zlatého Tygra, Husova 228/7
Wielowiekowy browar,
którego stałym klientem był Bohumil Hrabal. Rozkład siedzeń jest taki sam jak U
Fleků, czyli wspólna sala i wspólne biesiadowanie. Niestety nie mogę zbyt wiele
powiedzieć o jakości tamtejszego piwa, ani o serwowanych zagryzkach. Weszłam do
środka i czym prędzej się ewakuowałam. Szara chmura dymu papierosowego
przeniknęła mnie na wskroś. Fuj. Właśnie w tym momencie dowiedziałam się, że w Czechach nadal można palić w lokalach, co
jest dość koszmarne. Zupełnie od tego odwykłam i szok był zbyt wielki. Łzy w
oczach, kręcenie w nosie i piekące uczucie w gardle. Ze zdziwienia aż
pstryknęłam fotkę, bo sama bym sobie nie uwierzyła. Cóż, przynajmniej palacze
są tam w swoim żywiole.
 |
Złoty tygrys nad wejściem |
 |
Wnętrze Złotego Tygrysa wypełnione dymem i niesamowicie zatłoczone |
U Tří růží, Husova 232/10
Kolejny nowy minibrowar
na praskiej mapie. Cudeńko o świetnym wystroju, z własnym piwem w kilku
smakach. Próbowałam tamtejsze Vienna Red i klasycznego lagera. Oba mogę z
czystym sumieniem polecić. Delikatne w smaku i niezaprzeczalnie z charakterem.
Ciekawe rysunki na ścianach umilą Wam czas oczekiwania na zamówienie. Właśnie!
Warto wspomnieć o różanym menu. To chyba jedyny browar, gdzie nie dominuje
ciężkie czeskie jedzenie. Można wybrać coś lekkostrawnego i z niesmażonymi
warzywami. Jeżeli zdecydujecie się na dłuższy wyjazd niż weekendowy, to
będziecie z utęsknieniem poszukiwali takich właśnie miejsc. Być może typowe dla Czech świńskie
kolanka świetnie komponują się z piwem, ale jakoś nie trafiają w moje gusta. Zazwyczaj wolę lżejsze jedzenie, a takie proponują w tym minibrowarze. Bez wahania skorzystałam z ich oferty, popijając wszystko wyśmienitym piwem.
 |
Wnętrze U Tří růží |
 |
Kufle z logo minibrowaru |
 |
Trochę informacji o piwnym rodowodzie |
 |
Minibrowar z zewnątrz |
U Medvídků, Na Perštýně
345/7
Hotel, restauracja,
browar... pełny serwis! U Medvídků jest największą restauracją/pijalnią piwa w
Pradze. Pod kolistym sklepieniem długimi rzędami ciągną się ławy i stoły. Na
wyższych piętrach, po przejściu wszystkich sal, znajdziecie sklepik z piwnymi
pamiątkami i właściwy browar z widocznym zza szyb sprzętem. Porcje jedzenia
dają naprawdę porządne, więc zamówienie do nich jednego piwa może się okazać
sporym niedoszacowaniem. A piwo robią porządne. Próbowałam dwóch, pierwsze to
Oldgott, półciemny lager, zdobywca piwnej nagrody w 2009 roku. Drugie nazywało
się 1466 i było niepasteryzowanym,
niefiltrowanym jasnym lagerem, którego nazwa pochodzi od daty powstania
browaru. Oba bardzo zacne.
 |
Niedźwiadkowe piwa |
Restaurace U Dvou Koček,
Uhelný trh 10
Rok założenia: 1678.
Różne były koleje tego miejsca, ale aktualnie jest to bardzo sympatyczna
restauracja z minibrowarem. Dla lepszego trawienia grajek przygrywa na
akordeonie (usługa wliczona w cenę, zerknijcie na rachunek). I robi to naprawdę
dobrze. Stać go na więcej niż jakieś "Kalinki" czy inne oklepane
melodie. Menu jest klasycznie czeskie. Dominują kiełbaski, mięsiwa i smażone
sery. Mniam. Piwo produkują dość typowe, co nie znaczy, że niesmaczne. Ale
niestety nie zapadło mi w pamięć, a to już o czymś świadczy. Miłe dla oka,
lekko piwniczne wnętrze sprawia wrażenie przytulnego. Obsługa również bardzo
miła, a dodatkowym plusem jest bliskość Hradczan. Dobre miejsce na wypoczynek
po zwiedzaniu.
 |
Utalentowany akordeonista |
Klášterní pivovar
Strahov, Strahovské nádvoří 301/10
Kolejny browar znajdujący
się na Hradczanach. Czesi pili tu piwo już od XVII wieku. Najwyraźniej mnisi
znają się na produkcji piwa, bo udaje im się to wyśmienicie. Oprócz piwa sv.
Norbert, możecie tu skosztować sezonowych wyrobów. Ja spróbowałam Amber (lager
dolnej fermentacji, lekko gorzkawy) i marcowego, bo przecież wizyta w marcu w
Pradze do czegoś zobowiązuje. Niestety browar dysponuje niewielką salą i nawet w
chłodne dni obsługa wyprowadza gości do ogródka na zewnątrz. Mimo lamp grzewczych
można przemarznąć, co spotkało i mnie. Nawet smażony ser mi nie pomógł, a piwo
jeszcze mocniej mnie wychłodziło. Oprócz lamp były również czerwone koce i
chyba tylko dzięki nim i silnej woli przetrwałam. Ale czego się nie robi, by
skosztować praskich przysmaków.
 |
Koce bardzo się przydały, marcowe temperatury nie sprzyjają ogródkom piwnym |
Restaurace Kulový Blesk,
Sokolská 1499/13
Kolejna knajpka znajdująca się
bardzo blisko mojego hotelu. Nienastawiona na turystów, więc jeśli chcecie
poczuć się jak prażanie, to trafiliście w dobre miejsce. Klimatem
przypomina studencki pub. Liczba nalewaków jest miłą zapowiedzią długiego
wieczoru, a menu wróży pełne zaspokojenie potrzeb żołądka. Kulový Blesk
dysponuje wieloma rodzajami piwa, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Butelkowych
i lanych piw jest aż 28. Nie są produkowane na miejscu, ale pochodzą z
lokalnych browarów. Lokal jest dwupoziomowy, na dole są bardziej prywatne
salki, gdzie jest zdecydowanie ciszej niż na górze. Świetne miejsce na odpoczynek i delektowanie się najnowszymi wynalazkami praskiego browarnictwa.
 |
Nalewaki w Piorunie Kulistym |
 |
Wnętrze, dolna część |
Nota Bene, Mikovcova 4
Ostatni minibrowar jaki
odwiedziłam. Trzyma bardzo wysoki poziom, zarówno pod względem wystroju jak i
serwowanego jedzenia. Nastrojowe światło wpływa na relaksującą atmosferę, ściany
są częściowo ceglane, siedzenia bardzo wygodne. Ale co ja się tutaj skupiam na
designie. Liczą się piwa! A te są przepyszne. Zwłaszcza IPA i AIPA. Zamawiajcie
je w ciemno. Minibrowar Nota Bene istnieje dopiero od roku albo dwóch, ale już
sobie wyrobił renomę. Oceniam go nie bezpodstawnie bardzo wysoko. Zajrzyjcie do
niego, a się sami przekonacie. Piwa tam produkowane mają oryginalny smak i
zapadają w pamięć. Jedzenie jest typowo czeskie, ale jakość przygotowania jest
bardzo wysoka. I na dodatek był bardzo blisko mojego hotelu. Perełka.
 |
Wnętrze minibrowaru Nota Bene |
Jeśli będzie Wam mało piwnej wycieczki, nie
zastanawiajcie się długo i zapiszcie się do piwnego spa. Jest ich w Pradze
kilka, ja skorzystałam z Pivní Lázně Spa Beerland. Można się zapisać z jedno- lub
kilkudniowym wyprzedzeniem, na różne godziny. Muszę przyznać, że to bardzo
przyjemne doświadczenie, a na pewno jedno z oryginalniejszych. Po wejściu do
prywatnej, przytulnej sali, czekała na mnie drewniana balia wypełniona...
piwem. No, może nie do końca piwem, raczej wodą ze sproszkowanym chmielem i słodem, ale
zapach był fantastyczny. Tuż przy balii, na wyciągnięcie ręki, stały nalewaki z
jasnym i ciemnym piwem. Przez cały czas trwania "zabiegu", czyli
przez godzinę, można było bez ograniczeń spożywać złoty trunek (sic!). Po
półgodzinnym masażu wodnym następowała chwila relaksu na łóżku wypełnionym
słomą, przy kominku, z kuflem w jednej ręce i pysznym chlebem w drugiej. Nie
to, żebym była wybitnie zmęczona po kąpieli, ale i tak byłam zachwycona. Nie
wiem, czy to siła sugestii czy autentyczne działanie słodu i chmielu, ale skórę
miałam później bardziej gładką niż zwykle. Ha! Kto by pomyślał! Piwo ma najwyraźniej działanie
upiększające! O mięsień piwny będę się martwiła później.
 |
Piwne spa z zewnątrz |
 |
Logo i część wystroju recepcji |
 |
Balia i nalewaki |
 |
Strefa relaksu (oczywiście były także koce i prześcieradła, żeby nie leżeć wprost na słomie) |
 |
Wystrój jednej ze ścian piwnego przybytku |
 |
Piwo piwo i jeszcze raz piwo... wszędzie. |
mega fajny wpis, szacun za motyw przewodni! w Pradze byłam kilka razy, ostatnio jeszcze na studiach więc od czasu do czasu chodzi mi po głowie powrót na praskie ścieżki. przy kolejnej podróży na pewno skorzystam z Twojego przewodnika :P
OdpowiedzUsuńCzas zatem najwyższy na kolejną wizytę w Czechach! Tylko podczas konsumpcji pamiętaj o jedzeniu, bo inaczej za szybko skończysz tę piwną przygodę ;) Wujek Dobra Rada się ze mną zgodzi ;)
Usuńno właśnie się na majówkę wybieram i zamierzam również z Twojego piwnego szklaku skorzystać, dlatego wróciłam do tego wpisu. o jedzeniu raczej nie zapomnę, zwłaszcza że na myśl o smażonym serze, hranulkach i knedliczkach już mi ślinka cieknie ;)
UsuńHa! Super pomysł! Majówka w Pradze to jest to! Mam nadzieję, że moja mapka Ci się przyda :D Baw się dobrze i przywieź ze sobą mnóstwo zdjęć street artu ;)
Usuń