Przy częstych wizytach w brytyjskich miastach
odczuwam ogromną wręcz tęsknotę za przyrodą. Za zielenią, świeżym powietrzem,
miękkością trawy. Angielskie miasta tego
nie oferują. Nabrzeża rzeczne są wybetonowane, parki wyasfaltowane, o
samych ulicach nie wspomnę. Nawet nasadzone drzewa są aż po pień wyłożone
kostką. Na pewno kojarzycie te mikroskopijne ogródki przed domami, po brzegi wypełnione żwirem lub grysikiem. Żadnej roślinki w nich nie uświadczycie.W dłuższym okresie czasu może się to stać nie do zniesienia. Na
szczęście moja ostatnia, króciutka wycieczka na Wyspy obfitowała w ładne,
naturalne krajobrazy.
Opisywany w poprzednim wpisie majówkowy ślub miał
miejsce w BCA w Burchett's Green,
niedaleko Maidenhead, które leży na zachód od Londynu. W dodatku odbywał się podczas wiosennego rozkwitu sprawiającego, że
każde miejsce zdaje się być magiczne. BCA to uczelnia zajmująca się
kształceniem przyszłych weterynarzy, mechaników i rolników. Jest usytuowana z
dala od zgiełku i zatopiona w zieleni. Taką Anglię uwielbiam. Natychmiast po wjeździe z głównej drogi na teren BCA przybysze zostają otoczeni feerią barw i zniewalającymi
zapachami kwitnących roślin. Kampus składa się z kilkunastu budynków
usytuowanych na ogromnej przestrzeni. Uczelnia posiada własne zoo, stadninę koni, pastwiska
pełne owiec. Główny budynek jest już wiekowy a tym samym bardzo klimatyczny.
Prowadzi do niego długa aleja stworzona ze szpaleru drzew. Sceneria wyjęta
żywcem z powieści Jane Austen czy Thomasa Hardy'ego. Pewnie dlatego bardzo
lubię tam wracać.
 |
Widok na łąki i pastwiska |
 |
Widok na główny teren |
 |
Droga do zoo |
 |
Uroczy zakątek przy głównym budynku |
W całkiem bliskiej odległości od Maidenhead znajduje
się stare, urocze miasteczko Eton.
Zdążyłam je odwiedzić przed wyjazdem. Słynie głównie ze swojego męskiego
college'u, założonego w 1440 roku. Jest to jedna z najstarszych tego typu uczelni w Anglii. Uczęszczali
do niego liczni premierzy, książęta i pisarze. Z ciekawostek muszę dodać uroczy
fakt, dotyczący tych ostatnich. Otóż zarówno Aldous Huxley jak i George Orwell
byli wychowankami Eton College. Prawda, że to ciekawy zbieg okoliczności? Może akurat to miejsce wpłynęło na
powstanie ich wizji antyutopijnych przyszłości zawartych w "Nowym wspaniałym świecie" i
"Roku 1984". Kto wie... Drugą ciekawostką godną wzmianki jest obecność "naszego człowieka" w ekskluzywnym gronie
chórzystów Eton Chapel Choir. Wreszcie pojawiła się tam polska
twarz! To całkiem imponujące wyróżnienie, nie sądzicie?
 |
Katedra w Eton |
 |
Katedra w Eton |
 |
Eton College |
 |
Eton College |
 |
Eton |
Wprost z Eton, spacerkiem można dotrzeć do Windsoru. Uczyniłam to z przyjemnością
po raz kolejny. Tym razem darowałam sobie wejście do zamku, ale pochodziłam
trochę po uliczkach i sklepach, poprzyglądałam się krzywemu domkowi i
odpoczęłam na trawie przy The Long Walk. Jest to droga biegnąca od zamku aż do granicy
hrabstwa Berkshire. I jest autentycznie urzekająca. Przebiega przez park o
powierzchni 20 km2, który niegdyś stanowił prywatny teren łowiecki rodziny
królewskiej. Teraz można po nim swobodnie spacerować. Często są w nim spotykane
stada jeleni, na wpół oswojone lisy oraz bażanty. Niestety, trochę gonił mnie
już czas, więc ograniczyłam się do przejścia jedynie kilkuset metrów. To jednak
wystarczyło, by odczuć ten ogrom zieleni i zaspokoić moją tęsknotę za naturą. Po takiej dawce przyrody mogłam spokojnie wracać do wybetonowanych przestrzeni wielkich
miast.
 |
Windsor |
 |
Krzywy Domek |
 |
Miejsce na odpoczynek |
 |
The Long Walk |
 |
Zamek Windsor |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz