Początkowe dwa wpisy, dotyczące ciekawych miejsc Dolnego Śląska, obracały się wokół
Ślęży. Znajdziecie je tu i tu. Z dzisiejszym będzie podobnie. Tym razem zajmę
się północno-zachodnią stroną góry, obfitującą w zamki, pałace i niezwykłe
kościoły. Wyprawa będzie obejmowała również okolice Świdnicy, gdzie tego typu
obiektów jest bardzo wiele. Właśnie ze względu na ich liczbę postanowiłam nie
pisać jednego obszernego wpisu, tylko stworzyć kilka tras, bo nie lubię czuć
presji czasu podczas moich wypadów. Zatem do dzieła! Zwiedzanie czas zacząć!

Moja wyprawa zaczęła się od
Krobielowic. To niewielka wioska położona nad Czarną Wodą, tuż przy granicy
Parku Krajobrazowego Doliny Bystrzycy. Jej umiejscowienie znajdziecie na
powyższej mapce. Znajduje się w niej renesansowy dwór, swoje powstanie datujący
na XVI wiek. Początkowo budynek należał do dóbr klasztornych, później jednak
nastąpiła sekularyzacja i przeszedł w ręce feldmarszałka Blüchera, jednego ze
zwycięzców bitwy pod Waterloo. To jemu pałac zawdzięcza swój aktualny kształt. Obecnie
jest to własność prywatna, jednak jest w pełni otwarta dla zwiedzających. Właścicielem
jest potomek feldmarszałka i rodziny Potockich, obywatel Nowej Zelandii. Z
powodów sentymentalnych zajął się zrujnowanym w czasach PRL-u dworem i
przekształcił w dobrze prosperujący interes. W środku znajduje się restauracja,
pokoje hotelowe, sale balowe i maleńkie muzeum. Teren wokół został
przekształcony w pole golfowe. Miejsce jest bardzo urokliwe, a sam pałac jest cudownie
usytuowany nad dużym stawem, w stronę którego rozciąga się szeroki taras
zacieniony rozłożystym drzewem. Drogi dojazdowej na teren strzeże drewniana
brama. Ze względu na te wszystkie zalety, Krobielowice są popularnym
miejscem na urządzanie wesel. Sama w jednym nawet uczestniczyłam, miód i wino
piłam, także ostatnia wyprawa przywołała sporo miłych wspomnień. Niestety pogoda nie dopisała i zrobiłam niewiele zdjęć.
 |
Front pałacu w Krobielowicach |
 |
Brama wjazdowa na teren pałacu w Krobielowicach |
Kiedy dojechałam do Świdnicy, niebo ociupinkę się
rozpogodziło, a deszcz przestał padać. Niestety nadal było przenikliwie zimno,
zatem zwiedzanie miasta zostało okrojone praktycznie do minimum. Wiedziałam
jednak, że jeszcze tu wrócę w kolejnych wyprawach, więc nie przejmowałam się
tym zbytnio. Motywem przewodnim uczyniłam walkę kościołów, czyli starcie
protestantyzmu z katolicyzmem. Z punktu widzenia sztuki była to walka jak
najbardziej owocna. Wyznawcy pewnie mieli na ten temat odmienne zdanie, jednak
to już zupełnie inna sprawa. Przyznam, że nie za bardzo lubię zwiedzać
kościoły. Po pewnym czasie wszystkie zlewają się w jeden obraz, nie do
rozróżnienia. Dlatego jestem wybredna i wchodzę tylko do tych
charakterystycznych, oferujących coś niezwykłego.
Świdnica dysponuje
dwoma niezwykłymi budynkami. Starszy z nich to kościół pw. św. Stanisława i św. Wacława, budowany przez
ewangelików od 1330 roku. Po kontrreformacji został siłą przekształcony na
katolicki. Wewnątrz znajdziecie gotyckie rzeźby, piękne obrazy i oryginalny
ołtarz. Najciekawsza jest jego wieża, druga najwyższa w Polsce (po wieży
kościoła na Jasnej Górze). Mierzy 103 metry i dobudowano ją po 235 latach od
rozpoczęcia budowy kościoła. Jej wznoszenie odbywało się ze sporymi perypetiami.
Najpoważniejszym problemem było podpalenie dachu, a przy okazji również części miasta,
przez nazbyt podekscytowanego wójta. Cóż, takie są skutki picia wódki i strzelania
z armaty z wieży w celu uczczenia jej wybudowania. Bywa.
Drugim, jeszcze bardziej
niezwykłym, kościołem w Świdnicy jest Kościół
Pokoju. Na mocy Pokoju Westfalskiego wybudowano trzy budynki, mające w
sposób symboliczny świadczyć o tolerancji religijnej Habsburgów. Do dziś ocalały
dwa, w Świdnicy i w Jaworze. Tym razem ewangelicy uwinęli się z zadaniem w 10
miesięcy. Najwyraźniej pod presją pracuje się szybciej. Możliwość budowy
obwarowana była licznymi restrykcjami. Budynek nie mógł mieć wieży (żeby
trudniej go było bronić), musiał znajdować się poza murami miasta w odległości
strzału armatniego (żeby łatwo go było zburzyć), jako materiałów budowlanych
można było użyć jedynie drewna, piasku, gliny i słomy, a czas budowy nie mógł
przekroczyć roku. Efekt robi wrażenie. Wnętrze jest bogato zdobione, wypełnione
malowanymi aniołami, z pięknymi organami i lożami. W 2001 roku kościół został
wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa Zabytków Kultury UNESCO.
 |
Protestancki Kościół Pokoju w Świdnicy |
 |
Płyty nagrobne wokół kościoła |
 |
Wnętrze Kościoła Pokoju w Świdnicy |
 |
Ambona |
 |
Fragment ołtarza |
 |
Bogato zdobione antresole |
 |
Część sufitu kościoła |
 |
Kościół w całej wysokości |
 |
Rynek w Świdnicy |
 |
Widok na wieżę |
 |
Kościół pw. Św. Stanisława i Wacława z imponującą wieżą |
W drodze powrotnej zajrzałam do
Sobótki Górki i obejrzałam z bliska tamtejszy zamek. Początkowo był siedzibą opactwa augustianów, a jego pierwsza wersja powstała już w XIII wieku. Obecną formę zyskał w 1885 roku, kiedy przeszedł w prywatne ręce. Przedwojenny właściciel rozbudował zamek i przekształcił go w neorenesansową rezydencję z iście bajeczną wieżą. Po wojnie przez krótki czas gościła tam SB, co najwyraźniej było dość częstym przypadkiem (pamiętacie pałac w Mrozowie? Jeśli nie, przeczytajcie o nim
tu). Obecnie w zamku mieści się hotel i restauracja. Meble i wyposażenie wnętrz zostały rozkradzione przez rosyjskie wojska, ocalało jednak kilka ciekawych pieców czy żyrandoli. Kiedy już obejrzycie wszystko, co jest do obejrzenia, możecie zacząć wspinaczkę na Ślężę. Mnie to nie było dane, bo ponownie się rozpadało, ale kto wie, może Wam się uda?
 |
Zamek w Sobótce Górce |
 |
Wejście do zamku |
 |
Dość osobliwy żyrandol |
 |
Piękny piec kaflowy |
39 year old Software Test Engineer III Arthur McGeever, hailing from Sioux Lookout enjoys watching movies like Downhill and Lockpicking. Took a trip to St Mary's Cathedral and St Michael's Church at Hildesheim and drives a RX. recenzja
OdpowiedzUsuń