Zdarzyło się Wam kiedyś oglądać film tak dziwny i
niezrozumiały, że po jego obejrzeniu Wasz mózg przekształcił się w papkę? A
podczas seansu zastanawialiście się "na co ja, do cholery ciężkiej,
patrzę?!". A może trafiliście na film będący przejawem chorej wyobraźni
twórców, o niewiarygodnie pokręconej lub idiotycznej fabule, urągającej zasadom
jakiejkolwiek logiki? (Nie mam tu na myśli wszystkich superprodukcji Marvela
czy filmów Michaela Bay'a, te stanowią osobny temat). Jeśli odpowiedzieliście twierdząco
na powyższe pytania, albo po prostu lubicie zagłębiać się w dziwne filmowe
klimaty, to ten tekst jest skierowany do Was. UWAGA! MNÓSTWO SPOILERÓW!
Podczas moich licznych poszukiwań filmowych zdarzyło
mi się dotrzeć do wielu dziwnych miejsc. Dziwnych w sposób zabawny lub mroczny
i pokręcony. Były również filmy zupełnie niedające się sklasyfikować. Właśnie
od takiego zacznę moją listę.
Eraserhead (Głowa do wycierania) to jedno z pierwszych dzieł Davida
Lyncha. I choć w zasadzie wszystkie jego filmy są mocno
pokręcone, to jednak tutaj przeszedł samego siebie. Obejrzałam Eraserhead
ładnych kilka lat temu i do tej pory nie udało mi się zrozumieć, o co chodziło.
Fabuła czarno-białego filmu nie przypomina niczego, co dałoby się streścić w
jakikolwiek sposób, ale mimo wszystko podejmę się tego wyzwania. Główny bohater,
Henry, odbywa dziwną kolację ze swoją dziewczyną i jej matką, podczas której
dowiaduje się, że ta pierwsza urodziła mu coś na kształt dziecka. Wiecznie
krzyczące i zdeformowane "coś" powoduje u Henry'ego psychodeliczne urojenia . Podczas jednego z takich urojeń wydaje mu się, że uległ
dekapitacji, a jego głowa po wypadnięciu z okna zostaje zabrana przez chłopca
do fabryki ołówków, gdzie została użyta do produkcji gumek do mazania. WTF do
potęgi entej. A znajdziecie tu jeszcze śpiewającą Kobietę Za Kaloryferem, Człowieka
Na Planecie poruszającego dźwigniami i wypuszczającego w kosmos plemnikopodobny
obiekt oraz industrialną, mroczną i klaustrofobiczną scenografię. Jeśli ktoś z
Was był w stanie zrozumieć Eraserhead, to błagam, niech się podzieli swoją
wiedzą w komentarzu, bo ja już porzuciłam wszelką nadzieję.
Skoro jestem przy Lynchu, to muszę wspomnieć o
równie dziwnym filmie jego córki, Jennifer Lynch. Boxing Helena (Uwięziona Helena)
to kuriozalna historia obsesji pewnego chirurga na punkcie pięknej Heleny.
Kiedy kobieta ulega wypadkowi drogowemu, Nick porywa ją i więzi w swoim domu.
Podczas wypadku obie nogi Heleny uległy złamaniu, więc nasz bohaterski chirurg postanawia
je amputować, co też bez ceregieli czyni. Dziwnym trafem Helena nie okazuje
wdzięczności. Korzystając z nadarzającej się sposobności usiłuje udusić
porywacza, za co zostaje ukarana obcięciem obu górnych kończyn. Jednak nawet
będąc kadłubkiem nie przestaje werbalnie ubliżać swemu oprawcy, wytykając mu
nieudolność, słabość i ogólną żałosność. W międzyczasie jeden ze
współpracowników Heleny wreszcie zaczyna jej szukać, co doprowadza do
konfrontacji z Nickiem. Konfrontacja kończy się śmiercią chirurga. Myślicie, że
to koniec? Otóż nie, okazuje się, że cała ta historia była snem Nicka, który budzi
się z koszmaru zaraz po swojej sennej śmierci. Męska frustracja w stanie
czystym. Wybaczcie lekko humorystyczny opis fabuły, lecz nie potrafię opisywać
tego filmu na poważnie, mimo że to w zasadzie horror/dramat/tragedia. Przez
cały czas seansu zastanawiałam się, co ja w ogóle oglądam?
To samo pytanie pojawiło się, kiedy oglądałam
Ociosanka (Otesanek/Little Otik). To autentycznie czeski film, dosłownie i w
przenośni. Nikt nie wie, o co chodzi. Wszystko zaczyna się całkiem niewinnie: bezdzietne małżeństwo bezskutecznie
stara się o potomka, co oboje doprowadza do rozpaczy. Kiedy więc mąż znajduje w
lesie kawałek drewna wyglądem przypominający dziecko, bez wahania przelewają na
niego cały ogrom swojej miłości. I tak jak w historii Pinokia, rodzicielskie
uczucia sprawiają, że niepozorne drewienko ożywa. "Dziecko" zaczyna się ruszać, wydawać dźwięki, wyciągać "rączki" do rodziców. W tym momencie fabuła jest
jeszcze bajkowa i mniej więcej wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Jaka
byłam naiwna! Ociosanek okazuje się być wiecznie głodnym "dzieckiem".
Jego apetyt jest nieposkromiony. Zjada warzywa, mięso i wszystko, co mu wpadnie
pod gałąź (rękę). Rodzice nie nadążają z zaspokajaniem jego głodu. A Ociosanek
rośnie i rośnie, głodnieje i głodnieje. Aż w końcu bajka przeradza się w horror
i Ociosanek rzuca się na swoich rodziców i ich zjada. Koniec, zwoje mózgowe
wyprostowane, można iść do lasu i się schować.
Horrory w spisie filmów w rodzaju "wtf?!"
zajmują zaszczytne miejsce. Bo jak inaczej określić fabułę Ludzkiej stonogi czy
Morderczej opony? Tego pierwszego filmu nie odważyłam się obejrzeć i nie
żałuję. Natomiast absurdalny pomysł, aby bohaterem filmu uczynić żądną krwi
oponę, jest tak idiotyczny, że aż zabawny. W zasadzie nic więcej o tym filmie
powiedzieć się nie da. Po prostu opona toczy się za pewną dziewczyną i zabija
wszystkich, którzy jej staną na drodze. Od razu przyznam się, że obejrzałam
film przewijając znaczne fragmenty, więc jeśli głębia lub przesłanie tego
obrazu mi umknęły, to proszę o sprostowanie. Natomiast moim ulubionym,
surrealistycznym horrorem jest Czarna owca. Jest to historia zmutowanej
owcy, która atakuje ludzi w morderczym szale. Osoby przez nią pogryzione
zaczynają przemieniać się w humanoidalne owce o olbrzymiej sile i bee... bełkotliwej
mowie. Brzmi strasznie, prawda? Jednak takie pomysły wydają się wręcz miałkie w porównaniu z Iron sky, który to film traktuje o nazistach kryjących się po ciemnej stronie księżyca. Okazuje się, że pokonani Niemcy ewakuowali się tam po II Wojnie Światowej i przez cały czas planowali powrót i podbój Ziemi. Sama nie wierzyłam, że to oglądam. Ale za to uśmiałam
się do łez. Oczywiście sprawne oko widza wychwyci tu ironiczną alegorię współczesnych polityków i mediów, więc nie jest to film żerujący jedynie na niewiarygodnym pomyśle. Tak na marginesie: mają powstać kolejne części, więc szykujcie się na kolejne godziny niedowierzania.
Niedowierzanie nadal mi towarzyszy, gdy myślę o
ostatnim filmie z dzisiejszej listy. Różowe flamingi. Co mi w ogóle przyszło do
głowy, żeby je obejrzeć? Ach tak, już wiem. Były wyświetlane na którymś z
festiwali filmowych i nie wiedziałam, w co się pakuję. Historia walki dwóch
"rodzin" o miano najobrzydliwszych ludzi świata jest naprawdę
obrzydliwa. Zawiera w sobie handel dziećmi, porwania i gwałty, obnażanie się, jedzenie
paskudnych rzeczy i morderstwa. Karuzela dewiacji kręci się tu w zawrotnym
tempie, na co byłam w stanie reagować jedynie rozpaczliwym kręceniem głowy. Dodam na
pocieszenie, że Różowe flamingi to czarna komedia, więc wszystkie powyższe okropności
są pokazane z przymrużeniem oka. Przerysowana jest również główna bohaterka, Divine,
czyli transwestyta o niewiarygodnym makijażu. Pamiętam, że siedziałam w kinie i
nie mogłam uwierzyć w to, co widziałam na ekranie. Do dzisiaj nie mogę. Czy ja
na prawdę obejrzałam to, co miało miejsce w scenie końcowej filmu? Czemu?! Co to
w ogóle miało być? WTF?! Ech...
Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii. Jakie są najdziwniejsze
filmy, na które reagowaliście niedowierzaniem i które do dziś pozostają dla Was
zagadką?
lol Spoiler Alert!
OdpowiedzUsuńHahaha, racja! Ostrzeżenie dodane ;)
Usuń