W życiu nie podejrzewałam, że będę miała do czynienia z takimi stworzeniami, nie mówiąc już o ich dotykaniu! A tu proszę, poleciałam na Bali i się zaczęło: małpy, pająki, węże, żółwie, dziwne jelonki, ptaki, słonie i... nietoperze. Zoologiem nie jestem, więc nawet nie byłam w stanie zorientować się, jak one wszystkie się oficjalnie nazywają. Niektóre z nich widzieliście w poprzednich wpisach, ale większość z nich to debiutanci, jadowici, niebezpieczni, ale także sympatyczni i uroczy. I wszyscy wylądowali na moich rękach, barkach, lub stopach. Zatem zapnijcie pasy, będzie się działo!
Po przyjeździe na Bali, pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to ogromna liczba psów. Początkowo sądziłam, że są bezdomne, ale szybko zostałam wyprowadzona z błędu przez taksówkarza, który z oburzeniem stwierdził, że one wszystkie należą do Balijczyków. Okazało się, że ludzie po prostu karmią je bez względu na to, czy należą do nich czy nie. Wystawiają miski w wodą przed bramy i ogólnie o nie dbają. Trochę bardziej ambiwalentny stosunek przejawiają do małp, które bywają traktowane jak szkodniki i nierzadko obrywają z procy. Małpy można spotkać w zasadzie wszędzie, im bliżej dżungli, tym jest ich więcej. W większych miastach pojawiają się rzadko.
 |
Małpa dokarmiana... |
 |
... małpa przeganiana (siedzi na dachu restauracji). |
Rzadkością w hotelach są także robaki. Ze względu na panujący na Bali klimat spodziewałam się dużej liczby insektów i innych karaluchów. A tu niespodzianka: karalucha widziałam raz (osiągnęłam podczas tego spotkania mój rekord w skoku wzwyż), a inne robaki wolały unikać ludzi. Nawet komary nie były mocno uciążliwe, wystarczyło się spryskać środkiem odstraszającym. Podejrzewam, że sporo było w tym zasługi biegających po ścianach gekonów. Te małe jaszczurki robiły naprawdę dobrą robotę, zjadając owady.
 |
Ważka |
 |
Gekon na ścianie hotelu. |
Większe ssaki również były obecne, a jakże! Na przykład dziwaczne jelonki spokojnie przeżuwały sobie zielsko w pobliżu świątyni Danu Bratan. O słoniach sprowadzanych z Sumatry pisałam już
tutaj, a o cywetach produkujących najdroższą kawę świata wspomniałam
tu.
 |
Jessica :) |
 |
Słonie sumatrzańskie |
 |
Cyweta |
 |
Jelonki? |
 |
Jelonek |
Niestety, nie mam w swoim posiadaniu aparatu do robienia zdjęć pod wodą, więc nie mogę się z Wami podzielić moimi wrażeniami ze snorkelingu. Jednak zwierzęta morsko-lądowe udało mi się sfotografować. Wśród nich są żółwie morskie i kraby. Te pierwsze spotkałam na "żółwiej farmie", czyli w miejscu, gdzie się rozmnażają i odpoczywają. Ciekawe miejsce. Kraby natomiast śmiało atakowały moje stopy przy świątyni Tanah Lot. Zostawiły po sobie na plaży mnóstwo wysuszonych skorup, idealnych do zabrania do domu jako pamiątka.
 |
Młody żółw morski |
 |
Żółwie morskie |
 |
Żółwie morskie |
 |
Skorupka kraba |
 |
Krab w skorupce |
Na "żółwiej farmie" były także inne zwierzęta. Pogłaskałam tam tukana (ciężkie ptaszysko z niego!), nakarmiłam małpy, obejrzałam jeżozwierze i legwany, a nawet wzięłam na ręce gigantycznego nietoperza. Ten ostatni był doprawdy uroczy: jego pyszczek i spojrzenie mocno przypominały psie. Miał ostre, chropowate pazury, które po pewnym czasie mocno wrzynały się w skórę. Poza tym zarzuciłam sobie na szyję małego pytona, który nie robił aż takiego wrażenia, bo wypadał blado w porównaniu z poprzednikiem. Ale o tym za chwilkę.
 |
Legwany |
 |
Legwany |
 |
Duży legwan z Dwóch Jezior |
 |
Duży legwan z Dwóch Jezior |
 |
Tukan |
 |
Młody pyton |
 |
Nietoperz owocożerny |
 |
Nietoperz z bliska |
Teraz nadszedł czas na najlepsze, niebezpieczne zwierzęta. Dreszczyk strachu obleciał mnie jedynie w przypadku żółtego pająka zdjętego z palmy i położonego na mojej dłoni.. Brrr... Mogliście to obejrzeć na filmiku, mój wyraz twarzy mówił wszystko. Ale dałam radę i jestem z siebie dumna. Intensywnym przeżyciem było także siłowanie się z trzydziestokilogramowym pytonem, który za żadne skarby świata nie chciał się poddać sile moich ramion (haha, jakiej tam sile!) i zapozować do zdjęcia. Jednak wystarczyło nie stawiać oporu i zupełnie przestał walczyć. Ciekawe zachowanie, prawda?
 |
Pająk palmowy |
 |
Pająk palmowy |
 |
Pyton o wadze 30 kg |
 |
Pyton |
To już ostatni wpis dotyczący wyprawy na Bali. Mam wrażenie, że opisałam wszystko, co może Wam się przydać w ewentualnym wyjeździe. Jeśli będziecie mieli jakieś pytania, to piszcie śmiało, odpowiem na wszystkie pytania, o ile będę znała na nie odpowiedź.
Z nich wszystkich najbardziej przeraził mnie... nietoperz! Brrr...
OdpowiedzUsuńBył całkiem duży jak na europejskie standardy. Jestem przyzwyczajona do naszych małych szkrabów, ale temu naprawdę dobrze z oczu patrzyło ;)
UsuńECh, bali jest cudne:) Musz tam kiedys wrócic:)
OdpowiedzUsuńTeż mi się marzy powrót :)
UsuńZaskoczyło mnie to co piszesz o nieobecności insektów- też sądziłam, że jest ich tam pełno. Ciekawe czy jest to normą czy trafiłaś np na jakąś porę roku czy temperaturę, gdzie nie ma owadów.
OdpowiedzUsuńWspaniały boa!- czy był śliski i zimny w dotyku?
Pająków w tropikach bym się bała, bo niestety nie wiem, który może mi zaszkodzić.
Ogólnie wygląda, że dobrze się bawiłaś ze zwierzakami :-)
Odnośnie owadów, to sporo zależy od lokalizacji. W Kucie komarów może być nieco więcej, ale tam są stałe opryski, bo znajdują się tam ekskluzywne kurorty, które muszą dbać o klientów. Ale w bardziej dzikich częściach wyspy komarów nie spotkałam wcale.
UsuńBoa był bardzo ciężki i przyjemnie chłodny. Jego śliskość nie wynikała jednak z jakiegoś śluzu, który by go pokrywał - był po prostu niesamowicie gładki.
Pająka wzięłam na ręce tylko dlatego, że przewodnik stwierdził, że nawet jeśli mnie ugryzie, to wielka krzywda mi się nie stanie. Gdybym nie miała takiej pewności, na pewno bym się nie odważyła :D
:) Ja nie byłam na Bali i nie miałam okazji spotkać i dotykać tylu egzotycznych stworzeń co Ty, ale miałam okazję stanąć oko w oko ze skorpionem w hotelowej łazience na Kubie :) Skorpion został wyprowadzony z pokoju a ja żyję i mam się dobrze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!