2016 r. dopiero się zaczyna, a ja już znalazłam moją
faworytkę do miana najlepszej książki przeczytanej w tym roku! Uwielbiam takie
niespodzianki, kiedy zdarza mi się dzięki internetowemu zrządzeniu losu wpaść
na ślad czegoś tak niezwykłego, że aż dech zapiera. Wszystko zaczęło się od
przypadkowo przeczytanej korespondencji Ernesta Hemingway'a, w której z
zachwytem recenzuje książkę, o której nigdy nie słyszałam, przy okazji
dorzucając parę mało pochlebnych słów o samej autorce, o której (a jakże!) nigdy
wcześniej nie słyszałam.
Pozwolę sobie
zacytować: "Did you read Beryl Markham's book, West with the Night? She has written so
well, and marvelously well, that I was completely ashamed of myself as a
writer. I felt that I was simply a carpenter with words, picking up whatever
was furnished on the job and nailing them together and sometimes making an okay
pig pen. But this girl, who is to my knowledge very unpleasant and we might
even say a high-grade bitch, can write rings around all of us who consider
ourselves as writers ... it really is a bloody wonderful book."
Znając mało przychylny stosunek Hemingway'a do płci
przeciwnej, jego komentarz mocno mnie zaintrygował. Zżerana ciekawością czym
prędzej zaopatrzyłam się w egzemplarz "West with the night" i...
zakochałam się na zabój. Beryl Markham przebojem wdarła się do mojej
biblioteczki i zajęła zaszczytne miejsce w mojej świadomości. Oczywiście, po
przeczytaniu książki zaczęłam czytać o faktach dotyczących autorki, publikacji
jej książki, itd. Dowiedziałam się, że w ten sam sposób co ja, w latach 80. ponownie
odkryto ją dla świata: ktoś przeczytał list Hemingway'a i postanowił wydać
"West with the night" w 41 lat po pierwszej edycji. Wcale mnie to nie
dziwi.
Książka jest cudowna. Napisana w fantastycznym
stylu, intrygująca i niezwykła. W zasadzie jest to autobiografia, opisująca
niezwykłe życie Beryl Markham: treserki koni, lotniczki, afrykańskiej pionierki
i fascynującej kobiety. W wieku czterech lat przeprowadziła się z Anglii do Kenii,
gdzie jej ojciec założył farmę i hodowlę koni rasowych. Kiedy była jeszcze małą
dziewczynką, chodziła na polowania z tubylcami, jeździła konno i wiodła pełne
przygód życie. Kiedy podrosła, została pierwszą kobietą, która uzyskała licencję
trenera koni, pierwszą kobietą-lotnikiem, pierwszą kobietą mogącą samodzielnie
pilotować samolot... Bycie pionierką weszło jej najwyraźniej w krew, bo stała
się też pierwszym człowiekiem (tak, tym razem nie kobietą), który przeleciał
samotnie przez Atlantyk ze wschodu na zachód.
Znała Blixenów, Antoine'a de Saint-Exupéry i całą
resztę afrykańskiej elity. Nie bała się wyzwań, ani tym bardziej słów krytyki.
Była wyzwoloną, niezwykłą kobietą, a wszystkie te cechy znalazły odzwierciedlenie
w niesamowitej książce "West with the night". Wchłonęłam ją na raz,
nie mogąc oderwać oczu od pięknych zdań i wręcz niewiarygodnej historii. Nie
znajdziecie tu żadnych tabloidowych wynurzeń dotyczących byłych kochanków, czy
pikantnych szczegółów jej prywatnego życia. I całe szczęście, bo mogłoby to
jedynie zepsuć oryginalną kompozycję tekstu. Zachłysnęłam się tym światem,
który przestawał istnieć już na oczach Beryl Markham, a jej spostrzegawcze,
niezwykłe spojrzenie na życie spodobało mi się do tego stopnia, że książkę
przeczytałam dwukrotnie, rozkoszując się każdą chwilą spędzoną w jej
towarzystwie.
54 years old Social Worker Travus D'Adamo, hailing from Rimouski enjoys watching movies like My Gun is Quick and Coloring. Took a trip to Church Village of Gammelstad and drives a Gurney Eagle Mk1. skocz tutaj
OdpowiedzUsuńKapitalna strona, polecam bardzo https://cbradio.waw.pl/ bloga z artykułami o różnej tematyce.
OdpowiedzUsuń