wtorek, 26 kwietnia 2016

Sielsko anielsko. Kazimierz Dolny i Lublin

Nadszedł czas najwyższy na ciąg dalszy opisu mojej wielkiej wschodniej wyprawy. Jak już wspomniałam, nie za bardzo wiedziałam czego się spodziewać i zostałam bardzo mile zaskoczona. Okazało się, że województwo lubelskie ma sporo do zaoferowania, czego dobrym przykładem są dwa z jego miast: Kazimierz Dolny i Lublin.

Do Kazimierza wybrałam się z samego rana i to była słuszna decyzja. Zaczęłam od spaceru po rynku, obejrzałam bogato zdobione kamienice Przybyłów, uroczą studnię i kościół Farny, zjadłam lody i postanowiłam wyruszyć do słynnych kazimierskich wąwozów.

Kamienice Przybyłów w Kazimierzu Wielkim

Rynek w Kazimierzu Wielkim

Panorama Kazimierza Dolnego z Góry Trzech Krzyży

Ruiny zamku w Kazimierzu Dolnym
Na pierwszy strzał poszedł Korzeniowy Dół. Przyznam, że zrobił na mnie wrażenie, mimo, że jest stosunkowo krótki. Cały mój entuzjazm odpłynął jednak na wieść, że wcale nie jest to dzieło natury, lecz człowieka. Ktoś po prostu wyciągnął koparką ziemię i uwidocznił tym samym niesamowicie powyginane korzenie. Lekka dezaprobata minęła bardzo szybko, kiedy zagłębiłam się w okoliczne wzgórza i sady. Trasa była bardzo przyjemna, a widoki rozrzewniająco sielskie. Jakby przenieść się nagle do innego świata, pachnącego kwiatami i wypełnionego brzęczeniem pszczół.

Korzeniowy Dół

Korzeniowy Dół

Droga do zamku w Bochotnicy
Po dłuższej chwili dotarłam do Bochotnicy i zamku Esterki, a raczej jego ruin. Wiąże się z tym miejscem ckliwa historia romansu kazimierskiej Żydówki Esterki i Kazimierza Wielkiego, jednak dla mnie bardziej fascynujące były ocalałe mury i pięćdziesięciometrowa fosa. Zamek powstał najprawdopodobniej w XIV wieku i przez pewien czas był siedzibą Anny Zbąskiej, która była hersztem bandy zbójców grasującej na tym terenie.

Ruiny zamku w Bochotnicy

Ruiny zamku w Bochotnicy
Po Kazimierzu Dolnym nadszedł czas na stolicę województwa, czyli Lublin. Przyjemnie było spacerować po niezniszczonym wojną starym mieście, gdzie nie czaiły się na człowieka za każdym rogiem PRLowskie koszmarki. Zajrzałam do zamku, na rynek, obejrzałam trzynastowieczny donżon i Bramę Krakowską, pospacerowałam po wąskich kamiennych uliczkach. 

Zamek w Lublinie

Zamek w Lublinie

Panorama Lublina

Pozostałości po Farze

Fragment Starego Miasta

Brama Krakowska

Główny deptak Lublin
Weekend był zdecydowanie za krótki. Ale za to jakże przyjemny! A zostało mi jeszcze jedno miejsce do opisania... Bądźcie cierpliwi! Już niedługo zakończenie mojej wschodniej wycieczki w wielkim stylu.

2 komentarze:

  1. Lublin wiele lat temu skradł me serce :) Kazimierz zresztą też niczego sobie, podobnie jak Zamość :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lublin bardzo przyjemnie mnie zaskoczył. Nic dziwnego, skoro ma tyle do zaoferowania (z perspektywy turysty). Do Zamościa jeszcze nie zawędrowałam - trochę to za daleko jak na częste wyjazdy. Ale kto wie, może następnym razem ;P

      Usuń